Nasz blog zaczęłyśmy pisać z wielkim optymizmem. Tematy na nowe posty wpadały do głowy z prędkością światła. Zmotywowane, zdeterminowane My – dwie przyjaciółki pisałyśmy. Ba, nie tylko pisałyśmy ale również pracowałyśmy pełną parą, zajmowałyśmy się domem, rodziną, biegałyśmy, miałyśmy czas dla wszystkich i na wszystko i wciąż miałyśmy apetyt na więcej. Razem we wszystkim się motywowałyśmy. Jeśli jedna miała chwilowy spadek formy druga wyciągała ją na prostą. I odwrotnie. Poranne kawy i pogaduchy na różne tematy były nieodzownym planem dnia. Wstawałyśmy godzinę wcześniej żeby wyszykować dzieci do przedszkola i jeszcze mieć czas dla siebie przed pójściem do pracy. Mężowie śmiali się z nas, że żyć bez siebie nie możemy, że przecież do późna w nocy rozmawiałyśmy przez telefon więc po co z samego rana się spotykać. A my to uwielbiałyśmy. To było takie nasze. Każdy szuka swojej drogi która dąży do lepszego. Nam wydawało się, że właśnie ją znalazłyśmy…
Jednak ostatnio coś z nami nie tak. Na wszystko bark czasu. Jakby nasza doba diametralnie się skurczyła. Porannych kaw już nie ma bo ciągle zmęczone, śpimy dłużej i się nie wyrabiamy. Nocnych rozmów przez telefon też nie, bo już dawno śpimy. Spotkań coraz mniej, zawsze znajdziemy sobie jakąś wymówkę: że pada, że za ciemno już, katar, ból głowy, zakupy , obiad i tak mogłabym wymieniać jeszcze długo. Zastanawiam się co się z nami stało. Zawsze pełne energii, gotowe na nowe wyzwania, życiowe optymistki. Gdzie one są? Piszemy też coraz rzadziej. I na tym ubolewam ogromnie bo naprawdę bardzo to lubimy. Przecież nasz blog miał być o marzeniach, o dążeniu do wyznaczonych celów. A tu ? Pustka. Totalna porażka. Dzień za dniem taki sam. Zwalanie na przemęczenie, zły nastrój, chorobę to idzie nam ostatnio najlepiej. Zamiast się motywować, nawzajem się demotywujemy. Co się z nami stało ? Każdego dnia zadaje sobie to pytanie. Obiecuję sobie, że od jutra na pewno wrócę do poprzedniego stanu. Przecież ja nie chcę tak żyć. Źle mi z tym strasznie…
Dzisiaj wstałam o świcie. Zaczęłam pisać. Może właśnie to ten dzień,  który przywróci moje poprzednie życie, obudzi mnie ze snu.
To co poranna kawa dzisiaj u mnie ? Zapraszam serdecznie.

One Thought on “Budzik”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *